Po angielsku
brzmi to o wiele lepiej biorąc pod uwagę zasady tamtego języka, ponieważ jest
on sam w sobie [poprawnie zatem] bardziej liberalny w określaniu lub nazywaniu
różnych rzeczy. Mogłabym się jeszcze nieco rozpisać, ale to nie o tym chcę
mówić. Chcę mówić o tym, jak nasze myślenie determinuje nasz charakter, czyli
to kim jesteśmy, a nasze dzisiejsze decyzje pojawią się w rezultatach historii,
które będziemy opowiadać jutro. Musimy się modlić o to, abyśmy zaczęli myśleć
przyszłościowo [a więc także konsekwentnie] i badać swe serca pytaniami. Te
pytania mogą być różne w zależności od sytuacji czy perspektywy, np. możemy
spytać „Czy jesteś takim człowiekiem jakiego chciałbyś mieć partnera?”. Czy zamiast
wymagać od innych czegoś czego sam nie dajesz wpierw wymagasz od siebie? Czy
jesteś gotowy na przyjście Chrystusa? Czy przeżywasz dzisiaj tak jakbyś chciał
opowiadać je jutro? Jakie jest Jego marzenie odnośnie twojego życia? Lub,
jeżeli przeżywasz teraz ciężki czas możesz spytać: czy wierzysz w Bożą dobroć i
czy jesteś gotowy by czekać na to, aby to zobaczyć w okolicznościach? W jaki
sposób to, co mi się przytrafia może posunąć do przodu cel dla którego tu
jestem? Biorąc pod uwagę duchowy fakt, że każdy kto dotknąłby się Boga, a
miałby na swym sumieniu grzech poniósłby
śmierć, to czy gdyby Jahwe w swym świetle pojawiłby się obok ciebie – umarłbyś?
Jak inne byłoby twoje życie, gdybyś się więcej modlił, więcej dziękował, więcej
pościł, żył tak jak gdyby to byłyby twoje ostatnie dni?
Warto zadać sobie te pytania, a potem swoje odpowiedzi skonfrontować z Pismem. Wcześniej wspomniałam o tym, że powinniśmy się modlić o nasze myślenie tak, aby było przyszłościowe. „Nasze” znaczy kogo? Czy tu chodzi także o chrześcijan i ogólnie rodzaj ludzki? Myślę, że chrześcijanie w ostatnim czasie ulegają pokusie, aby nie modlić się o wszystko i kiedy zaczynamy modlić się o np. Boże wartości w ‘naszym’ życiu – pomijamy całkiem kwestię naszego zboru, naszego miasta, naszego kraju, naszego rządu, naszego kontynentu… Dlatego winniśmy w końcu przestać narzekać na naszego ministra finansów i na to, że GoWin przegrał wybory, a raczej wziąć odpowiedzialność za nasze czyny i zacząć modlić się o opatrzność Bożą w ich życiu, a także w życiu polskiej polityki.
Warto zadać sobie te pytania, a potem swoje odpowiedzi skonfrontować z Pismem. Wcześniej wspomniałam o tym, że powinniśmy się modlić o nasze myślenie tak, aby było przyszłościowe. „Nasze” znaczy kogo? Czy tu chodzi także o chrześcijan i ogólnie rodzaj ludzki? Myślę, że chrześcijanie w ostatnim czasie ulegają pokusie, aby nie modlić się o wszystko i kiedy zaczynamy modlić się o np. Boże wartości w ‘naszym’ życiu – pomijamy całkiem kwestię naszego zboru, naszego miasta, naszego kraju, naszego rządu, naszego kontynentu… Dlatego winniśmy w końcu przestać narzekać na naszego ministra finansów i na to, że GoWin przegrał wybory, a raczej wziąć odpowiedzialność za nasze czyny i zacząć modlić się o opatrzność Bożą w ich życiu, a także w życiu polskiej polityki.
To takie małe
napomnienie–przypomnienie. O to powinniśmy się modlić, powinniśmy myśleć przez
pryzmat woli Bożej co możemy zrobić dla
własnego narodu, ale pewne jest bezsprzecznie, że jeżeli chcesz coś zmienić –
zacznij od siebie. Czasami ja też chciałabym koniecznie na siłę uzdrowić ten świat, ale jedyny człowiek za kogo decyduję to
ja. Pragnę wywierać wpływ nadziei na innych ze
wszystkich sił, ale najpierw to ja muszę ją mieć. Mam na myśli to, że
drugiego człowieka nie zmienisz, ponieważ każdy ma wolną wolę. Ty też i dlatego
tak wiele w twoim życiu wymaga twojej decyzji. Nie zapominajmy również o tym,
że brak zdecydowania też nią jest.
W jaki sposób
podejmujesz decyzje? Emocjonalnie, nieprzemodlenie, w oparciu o „za i przeciw”?
Czy podejmujesz je w oparciu o wolę Bożą? Jezus gdy umierał powiedział
„Wykonało się”. On zrobił wszystko od czego oczekiwał od Niego Ojciec. Ty skoro
jeszcze żyjesz, nie bierzesz kolejnego oddechu bez powodu. Bóg czegoś od ciebie
oczekuje, masz niedokończone sprawy. Co dla ciebie jest niezrealizowanym
zadaniem? Jaka jest wola Boża odnośnie twojej osoby i twojego życia?
Często nie
zdajemy sobie sprawy z tego, że mając niedokończone sprawy nierzadko okradamy
ludzi z ich błogosławieństwa. Bóg może np. od ciebie teraz chcieć, abyś
kształcił się w hojności, ale jeśli nie zaczniesz oddawać Mu dziesięciny i
oszczędzać możesz nie poczynić w tym kierunku nic, bo nie sprawiłeś, że On jest
pierwszy i nie zadbałeś o to by wyżywić rodzinę. Nie możesz tak po prostu oddać
swojej wypłaty ludziom w Syrii, jeśli masz dzieciaki w domu. Jeżeli chcesz to
zrobić mądrze by było najpierw coś zaoszczędzić. Szukaj Boga, bo On dziś wzywa
cię do tego byś zajął się tym, co nie jest skończone.
Musimy pojąć to
w końcu, że nie ma limitu Bożej łaski i mocy. Otwórz Biblię, a zobaczysz Bożą
miłość, przewróć na ostatnią kartkę i ujrzysz, iż mimo tego, że zdawałoby się,
ze już wszystko stracone zobaczysz jak zwyciężamy. Jezus to udowodnił na krzyżu
jakby mówił „Nie masz nic do stracenia!”, On nie na darmo zmarł za ciebie na
krzyżu i zmartwychwstał, abyś się obijał nie wychodził poza schemat! Słowo
‘żyć’ lub ‘myśleć’ w języku polskim nie ma strony biernej.
Księga Koheleta
7:2 – „Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi
się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca.”
2 Kor. 8:11-12 –
„Jeśli teraz dokończycie także tej działalności, aby, jak ochotne było postanowienie,
tak i wykonanie nastąpiło w miarę środków, jakie posiadacie. Jeśli bowiem jest
ochotna wola, zasługuje ona na uznanie według tego, co ma, a nie według tego,
czego nie ma.”
Jezus chce bym
był… - dokończ zdanie. To może być „Jezus chce bym był duchowo
piękny/lojalny/wdzięczny/mądry/radosny/pełny wiary…”. Wstaw tam wyraz a potem
zapytaj siebie co w związku z tym robisz. Przez wiarę poznajemy, że Chrystus
zna nas najlepiej [stworzył nas] i chce dla nas najlepszego [śmierć i
zmartwychwstanie]. Co Bóg chce dla ciebie i z czego w związku z tym musisz
zrezygnować? Dobre jest wrogiem lepszego. Czego pragniesz? O czym marzysz?
Czego szukasz? Czy odpowiedź na pierwsze pytanie jest taka sama co odpowiedź na
drugie i trzecie pytanie? Ludzie, jesteśmy powołani by marzyć. Zamiast dusić
się zamartwiając i zamulając wciąż weźmy się w garść i zmieńmy coś. Masz czas teraz, czas to szansa, okazja, dar.
Bóg powołuje cię do wielkich rzeczy, ale wpierw zrozumiejmy, że w Jego wymiarze
zwykłe rzeczy już są niezwykłe. A w Nim masz o wiele więcej mocy niż tylko na
zwykłości, ale jeśli nie będziesz Mu wierny w małym, to jakże On ma powierzyć
ci więcej? Czy widzisz Jego przychylność w codziennościach na co dzień?
Rozpoznajesz znaki? One są wszędzie, prośmy Pana by nam otworzył oczy. Boża
łaska często wygląda inaczej niż nam się zdaje. Znakami mogą być problemy,
choroby, straty. To znak, że Jezus ma dla nas więcej, bo dopóki nic nie
zmieniasz nic się nie zmienia. Opór znajdujesz czasami właśnie wtedy, gdy robisz
coś właściwie, a jednocześnie otwiera nasze oczy i zaczynamy widzieć coś, czego
wcześniej nie widzieliśmy. To mogą być nowe szanse, ale wcześniej zauważmy
szanse, które już zmarnowaliśmy, abyśmy wiedzieli czego nie robić. Kto ma
trudniej – ten co jako martwa ryba płynie z prądem w chwilę na imprezę, która
się odbywa na plaży, czy ten, co płynie żywo pod prąd, nie zgadza się na zło,
które dobrem zwycięża aż w końcu dobija do brzegu wiecznego błogosławieństwa i
mocy? Tam właśnie jest Bóg. Czy to właśnie do Niego dążysz? Zbadaj swe
pragnienia, punkt skupienia myśli, czy także słowa i czyny. Teraz masz to jedno
jedyne życie. Teraz i tu. Za chwilę możesz już nie żyć, a potem sąd. W piekle
nie rządzi diabeł, lecz Jahwe i tak przed Nim nie uciekniesz. Płyniesz tak jak
ten świat z prądem – wiedzcie, że pewnego dnia powstanie przeciwko wam Ktoś o
wiele Większy niż fale, które właśnie atakują żywą rybę. Jesteś żywą rybą i
płyniesz pod prąd – słyszałeś. Bóg wyposaży cię w tym na co pozwolił by cię sięgnęło. On jest większy, On jest nie tylko z tobą. On
jest po twojej stronie. On chce dla ciebie tego co najlepsze, dlatego też
wymaga od ciebie – właśnie tego co w tobie najlepsze, co nie oznacza, że jesteś
doskonały. Nigdy nie sprostasz Jego standardom. W języku ludzkim mamy słowo
‘doskonały’. To nie oddaje choćby ¼ Bożej chwały. Pierwsze przykazanie mówi, że
„Będziesz miłował Pana Boga swego […] całą swoją siłą”. Jednocześnie Biblia
wspomina o tym jak bardzo człowiek jest słaby. To znaczy, że będziesz miłował
Boga nawet ze swych słabości. Masz się doskonalić i szkolić, ale przez co jak
nie przez doświadczenia? Nie dziw się, że masz ciągle pod górkę skoro się
pchasz na samą górę. Na szczyt każdy by chciał windą. Najprościej jest się
dostać do piekła, zresztą, wszędzie można się dostać na skróty. Tylko łatwi
ludzie mówią, że życie jest po to, aby sobie je ułatwiać. Do Nieba jest tylko
jedna droga i jest nią Jezus.
Przyszłość
zaczyna się dzisiaj, a nie jutro. Skupmy swe myśli na Boga, który jest większy
niż wszelkie nasze problemy razem wzięte. To On stworzył wszechświat więc znów
oczywiste, że jest od niego większy. On obiecał swoim dzieciom więcej niż
wszechświat. Wciąż widzisz powód do myślenia o rzeczach zbędnych i zajmowania
swego czasu godzinami grania na komputerze? Rzecz jasna nie uważam, że monotonne chodzenie do szkoły czy zbyt nudna żona są powodem do zerwania z tym wszystkim. Nie to mam na myśli. To chodzi o twoje nastawienie, bo tak naprawdę droga do "wielkiego myślenia" czyli wychodzeniu poza schemat jest usłana drobnymi rzeczami. Wdzięczność buduje pokorę, a to buduje prawdziwą wielkość człowieka.
-----------------------------------------
Moje:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw coś po sobie