"Miejsce, w którym jesteś teraz jest sumą każdej decyzji jaką podjąłeś. Jeżeli nie lubisz miejsca, w którym się znajdujesz, zacznij podejmować inne decyzje." - Dave Ramsey

29 sierpnia 2013

Misja łaski


Nigdy nie będziemy wystarczająco dobrzy, ale za to Bożej łaski jest więcej niż wystarczająco. W Jego twarzy jest nadzieja. Widzimy to od początku stworzenia. Interesuję się kreacjonizmem, ale czasami lubię popatrzeć na fundamenty tego świata z innej perspektywy. On sprawił ten świat nie tylko tak, aby zaprzeczyć teorii ewolucji;). On sprawił ten świat w wielkiej miłości - dowód? Samo stworzenie. Jezus jest na tyle mądry [lekko mówiąc] , że nie stworzyłby istnienia, którego by nienawidził. Chyba już lepiej być samemu, a tym bardziej, że Bóg jest trój-jedyny. A jednak jesteśmy. Zapewne On miał jakiś cel. On jest Dawcą Życia i uczy nas hojności poprzez nie samo.


28 sierpnia 2013

"Na full"


 


W Bogu mamy wszystko, a nawet jeszcze więcej. W Nim mamy pełnię wiary, nadziei i miłości. Z naszych słabości On potrafi uczynić wielkie cud, a na dodatek wszystko współdziała ku dobremu. W Jego krwi przelanej za nas na krzyżu jest więcej niż wystarczająco dużo łaski.

"Żona pewnego ucznia prorockiego użalała się przed Elizeuszem, mówiąc: Sługa twój, a mój mąż, umarł, a ty wiesz, że ten twój sługa należał do czcicieli Pana. Lecz oto przyszedł wierzyciel, aby zabrać sobie dwoje moich dzieci jako niewolników. Elizeusz rzekł do niej: Cóż mogę dla ciebie uczynić? Lecz powiedz mi: Co jeszcze posiadasz w domu? A ona na to: Nic nie ma twoja służebnica w całym swoim domu oprócz bańki oliwy.On rzekł: Idź, napożyczaj sobie naczyń z zewnątrz, od wszystkich swoich sąsiadów, naczyń pustych, byle nie za mało. Potem wejdź do domu i zamknij drzwi za sobą i za swoimi synami, i nalewaj do wszystkich tych naczyń, a pełne odstawiaj. Odeszła więc od niego, zamknęła drzwi za sobą i za swoimi synami: oni jej podawali, a ona nalewała. A gdy naczynia były pełne, rzekła do swego syna: Podaj mi jeszcze naczynie. Lecz on jej odpowiedział: Nie ma już naczyń. I wtedy oliwa przestała się lać. Poszła więc i opowiedziała o tym mężowi Bożemu. A on rzekł: Idź, sprzedaj oliwę i spłać swój dług, ty zaś wraz z synami utrzymujcie się z tego, co zostanie." - 2 Król. 4:1-7


27 sierpnia 2013

To twój ostatni miesiąc życia





Podczas gdy dla wielu niechrześcijan tytuł brzmi jak groźba, dzieci Boże podskakują z radości. No, może niedosłownie, ale myślę, e wielu z nas zrobiłaby to, gdybyśmy uzyskali takie zapewnienie od Pana;). Jakiś czas temu słuchałam serii kazań na temat znikomości dni, a wczoraj w nocy Bóg przypomniał mi wersy tam użyte. Pastor zaproponował, aby każdy pytał siebie "Czy zrobiłbyś 'to' gdybyś miał przed sobą ostatnie 30 dni życia?'. Uważam, że to mądre pytanie, by badać swe serc, ale ja pragnę się skupić na czymś innym. Pytanie: gdyby to był twój ostatni miesiąc, to co byś zmienił w swoim życiu i postawach?

Dawid w psalmie 39, w wersetach 5-7 mówi: "Daj mi, Panie, poznać kres mój I jaka jest miara dni moich, Abym wiedział, jak jestem znikomy! Oto na szerokość dłoni wymierzyłeś dni moje A okres życia mojego jest jak nic przed tobą. Tylko jak tchnienie jest wszelki człowiek, choć pewnie stoi. Sela. Zaprawdę, człowiek przemija jak cień, Zaprawdę, na próżno się miota. Gromadzi, a nie wie, kto to zabierze".

26 sierpnia 2013

Koniec serii

Widzicie, zauważyłam jak tworzenie określonych serii mnie ogranicza. Nie mogę pisać w pełni luźne i mam wrażenie, że jak tak dalej pójdzie, to nie dam pełnego pola do popisu Bogu, który przecież jest inspiratorem tych artykułów. To koniec z seriami i teraz pragnę pisać... Powiedzmy "spontanicznie", czyli tak jak większość blogów.

Gdy dorosnę...

Pragnę się podzielić z wami pewną refleksją z perspektywy nastolatki. Myślę, że w sensie duchowym dotyczy to każdego człowieka, który szczerze polega na Chrystusie, ale najłatwiej będzie to odnieść do swego życia osobom w moim wieku.

Nie wiem jak wy, ale ja nie chcę zmarnować życia. Pragnę żyć dla celu, który jest większy niż ja sama. "Każdy gdzieś kończy, ale niewielu kończy tam celowo" - to prawda, dlatego też trzeba jasno wyznaczać sobie cele. Trudnym zadaniem jest jednak nie tracić przy tym Bożej spontaniczności, jeżeli jest sie chrześcijaninem. Osobiście, także ze względu na mój nastoletni wiek, często mam mnóstwo pragnień, które nazywam "marzeniami". Ale czy naprawdę są to moje marzenia, czy może tylko zachcianki? Marzenie to prawdziwe pragnienie, które nie przechodzi na relatywizm i nie znika mimo złych okoliczności, jest to nie tylko sen, ale sen, który chce żyć. To pragnienie serca, które jest zgodne z wola umysłu. Zachcianka natomiast jest impulsem, pożądliwością. Pytanie tylko, czy moje marzenia świadczą o moich potrzebach? Kiedy pytam się ludzie o ich marzenia odpowiadają "duży dom", "pies", "dwójka dzieci", "przystojny mąż" itp. itd. Myślę, jako ludzie bardzo często przez to, że nie badamy naszych marzeń [czy to właśnie nasze potrzeby] oraz przez to, że nie rozróżniamy "ja chcę" od "ja potrzebuję" nigdy nie wychodzimy poza schemat, ponieważ nie zauważamy tego, co już mamy. Jezus specjalizuje się w małym. Kiedy patrzymy na historie zawarte w Starym czy Nowym Testamencie łatwo jest zauważyć, że oni wszyscy byli wpierw wierni w małym. Nieważne, czy to Księga Sędziów, 2 Księga Królewska, czy cuda Jezusa w Ewangeliach - wszyscy zaczynali od tego, co mieli, mimo, że mieli mało.

Jeżeli chodzi o mnie to ja zawsze patrzę na to co mam, ale w taki sposób, że twierdzę, że nie mam nic i zawsze tak będzie. To po części prawda, bo nie mam nic prócz Chrystusa i całe szczęście - tak już pozostanie na wieki wieków. Musimy zrozumieć, że tak naprawdę nigdy nie będziemy wystarczająco dobrzy i to wcale nie przekleństwo, lecz dobra wiadomość z racji tego, że Jezus już spłacił nasz dług swoja krwią. On widzi w nas więcej, a skoro nas posyła - to i zaopatrza, ale tu nie chodzi o nas!
Z charakteru jestem wielce małowierna - nigdy w siebie nie wierzyłam. Teraz wystarczy łaska Pana, że On wierzy we mnie. Nie jestem doskonała i nigdy nie sprostam temu Bożemu standardowi. Często się zapominam i gubię sens. Mam w sobie jeszcze dużo pychy i brak mi mądrości, ale teraz już wiem - dorosnę do swego imienia. Już nie jestem "opuszczona", "chora, "najgorsza na zawsze". teraz jestem dzieckiem Bożym i pragnę Go wielbić całym swoim sercem i każdą myślą. Teraz jeszcze tak nie jest. Są obszary mojego życia, które wiąż są zepsute mimo mojej przynależności do rodziny Pana. Jaka jest moja wizja dojrzałości w Bogu? To pytanie do każdego z nas. Ja kiedy myślę o Bożej dojrzałości odpowiadam sobie "pełnia Ducha Bożego", ale konkretniej myślę o wiedzy, doświadczeniu, miłości, niewzruszonej wierze. Aczkolwiek jest jedna cnota, która jest niezbędną częścią tego wszystkiego i jest to pokora. Gdy dorosnę i teraz, gdy już dojrzewam - będę tym, kim Bóg mówi, że jestem. W tym celu trzeba położyć swe ego na ołtarzu i zamiast mówić "to jest twój czas" zacząć mówić "to jest Boży czas". Stań się tym, kim Bóg mówi, że jesteś w Nim. Jezus ma określone marzenie dla twojego życia i myślisz, że jest to...


25 sierpnia 2013

Dziwne jest lepsze cz. 4 - Zdumiewające słowa




Typowe słownictwo naszych rodaków to totalny koszmar. To nie jest żadna złota myśl, wystarczy wyjść na ulicę, a coraz częściej – nie trzeba już nawet wychodzić. Rodzice w domu krzyczą, przeklinają, poniżają siebie nawzajem, a potem karcą dzieci, gdy one robią to samo mimo upomnień. Zapominamy o zasadzie „Chcesz być dla kogoś mentorem – wpierw bądź dla niego wzorem”. Biblia wyraźnie mówi, że w mocy języka jest śmierć i życie. Kto lubi być oszukiwany? A kto nie oszukuje? Najgorsze jest jednak usprawiedliwianie się, bo „wszyscy tak robią” albo na odwrót „to moje życie!”. Nie chcemy słuchać napomnień płynących z miłości, ponieważ wolimy osądzać innych. To normalne, czyż nie? Ale czy to, że coś jest normalne, zwyczajne i powszechne w dzisiejszym świecie oznacza, że nie ma sensu coś zmieniać? Słabi ludzie nie tworzą dużych spraw, dlatego zwyczajni ludzie nigdy nie zmieniają świata. Na pewno nie na lepsze, bo czy kiedykolwiek ktoś komuś pomógł bezpodstawną krytyką, nieprzyzwoitym słowem, kłamstwem, nieprzydatną radą?

Dwa tysiące lat temu Jezus wraz z apostołami nauczali takich nauk jak przebaczanie wrogom, błogosławienie nieprzyjaciół, przyznawanie się do błędu przed drugim człowiekiem, przyzwoitość w mowie, szacunek mimo zranienia. Mogłoby się wydawać, że po tylu latach chrześcijanie powinni się z tym oswoić, ale to jest po prostu śmieszne. Spójrzmy na dzisiejszy świat. Zero szacunku do władz, policja to teraz psy, rodzice to zło wcielone. Pytanie tylko, co z tym robi Kościół żywego Boga? To zależy od każdego z nas – chrześcijan. Pamiętam, jak nasz pastor zadał raz na kazaniu pytanie „Jak myślicie, jak wygląda Kościół, który ma w sobie pełnię Ducha Bożego?”. Wszyscy mówili „W nim muszą się przejawiać różne dary”, czy coś w stylu „Dużo osób zostaje zbawionych”. Pastor odpowiedział „Tak, to prawda, ale… Kościół pełny Jezusa to taki, w którym każdy członek Kościoła jest Jego pełen”. Wszyscy pragniemy prorokować, czy widzieć przemienionych ludzi, ale kto pragnie bardziej owocu, aniżeli daru Ducha albo kto zamiast czekać i przyglądać się pragnie coś zmienić i w śmiałości głosi ewangelię?


22 sierpnia 2013

Prośba o modlitwę

Hej wszystkim. Jakiś czas temu słuchałam na str KościółOnline kazania pt. "Kaleo - Powołani, aby służyć". Pastor wspomniał pewną historię, której doświadczył w akademiku pełnym niechrześcijan. Bóg pragnął żeby Furtick nawrócił cały ten akademik. Wiecie, jest to dłuższa historia, ale to nie o to chodzi. Mianowicie, gdy kilka dni temu słuchałam tego kazania Bóg pokazał mi coś podobnego. W tym roku idę do gimnazjum [tak, tak, dopiero 13 lat]. Jezus pragnie, aby całe to gimnazjum zostało przyprowadzone do Niego. Pomyślałam sobie "Jak nie ja, to kto?", ale z drugiej strony... Znam siebie. Z natury jestem nieśmiała. Mimo moich starań żadna z moich koleżanek nie zna Chrystusa. Ciągle zaliczam wpadki i mogę tak wymieniać bez końca. Tak naprawdę jednak wiem, że skoro On tego chce, to nic mnie nie powstrzyma - tylko muszę być posłuszna. W związku z tym mam do was prośbę, ponieważ możecie niezwykle wpłynąć na losy Dąbrowy Górniczej. Wymieńcie mnie od czasu do czasu w modlitwie, aby Pan dał mi śmiałość, inspiracje, wiarę, mądrość, a także zdrowie [bo kiepsko] tak, bym wykonała swe zadanie. Kiedy będziecie Go o to prosić wspomnijcie także o tym żeby zaopatrzył mnie w Jego ludzi, a nieznającym Jego osoby otworzył serca. Ja natomiast dziękuję Bogu za to, że we mnie wierzy i pragnie mnie użyć. Dziękuję Mu także za każdego z was, aby Pan wam błogosławił.

Dzięki;).

14 sierpnia 2013

Płacz nienarodzonego dziecka



Wreszcie ktoś poruszył ten temat. Wreszcie dobry rap, który nie
zapycha marginesów nieprzyzwoitością, ale raczej daje przekaz.  Chociaż rzadko słucham DKA, to muszę przyznać, iż jest to jeden z najbardziej refleksyjnych raperów w Polsce. Chwała Bogu!

12 sierpnia 2013

Max Kolonko - Atak na Polskę na Ukrainie


Bardzo polecam kanał Maxa Kolonko. Bardzo poważny i konkretny człowiek. Nie musimy się bać, że ktoś pomyli fakty z fałszem. Możemy być spokojni, że pokaże i fakty, i prawdę.

Co do sytuacji ataku na naszego prezydenta, to muszę się przyznać, że nie zastanawiałam się nad tym i potraktowałam sprawę lekko, dziecinnie. Teraz, mam nadzieję, takie rzeczy nie ujdą płazem - ani jeśli chodzi o mój umysł, ani jeśli chodzi o fakty na świecie.

Dziwne jest lepsze cz.3 - Śmiałe Posłuszeństwo




Ten artykuł jest trzecim i przedostatnim artykułem z serii „Dziwne jest lepsze”. W tym arcie pokażę jak bardzo niezbędną i kluczową cechą dziwności jest śmiałość. Jezus bez śmiałości nie zmieniłby nic [normalne nie działa], a jednak widzimy, że Biblia jest oficjalnie bestsellerem. Nasz Bóg jest dziwny, to co On czyni nigdy nie było normalne, zwyczajne. Spójrzmy na ludzi – stworzenie Boże – jesteśmy różnorodni, inni. Nie traktujmy Bożego Słowa jak zwykłe stwierdzenia. Traktujmy je poważnie, a szybko zauważymy, że to jest zbyt piękne, aby nazwać to po prostu normalnym. Przejdźmy do dzieła.

 

10 sierpnia 2013

Big Life


Określenie to usłyszałam dziś na amerykańskim kazaniu na stronie Kościół Online ["Zasadzeni w domu Bożym"]. Bardzo mi się spodobało i zmusiło do refleksji. To prawda, że w Bogu mamy życie wieczne. To prawda, że tylko w Nim mamy życie, a nie tylko istnienie. Ale to mało, bo nasz Bóg jest większy. Jestem pewna, iż On przyszykował dla nas więcej. Jezus ma dla nas życie nie do zatrzymania. A raczej niezmiernie więcej niż życie.

"Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka" - ew. wg Jana 14:27

Ten stale w zborach przytaczany wers mówi nam, że świat też potrafi dać nam swego rodzaju pokój. Jak on to czyni? Kiedy twoje serce jest ciężkie to świat może podsunąć takie rzeczy jak narkotyki czy alkohol - oczywiste. Ale prócz tego szybciej człowiek sięgnie po muzykę, gry komputerowe, telewizor. Nie mówię, iż słuchanie muzyki to zło. Gorzej jest kiedy się od tego uzależniasz. Tak więc wiemy, że świat może próbować wlać w nasze serce rzekomy pokój.

Jezus przyszykował dla nas o wiele więcej. On jest drogą, prawdą i życiem. Jego pokój przewyższa to wszystko wyżej wspomniane. Dzięki radości i wewnętrznym pokoju, które On wlewa w twoje serce możesz przezwycięży wszystko, co stanie ci na drodze. W Nim jest o wiele więcej niż sukces, czy po prostu zwycięstwo. Mimo najtrudniejszych sytuacji dzięki Jego łasce możesz myśleć przyszłościowo. Kiedyś na kazaniu słyszałam historię pewnej kobiety, która niezmiernie bała się tego, że mąż ją zostawi. Aż w końcu Duch ponaglił jej serce. Zaczęła pytać siebie "Co dalej?" zamiast "Co jeśli...?". Wyglądało to mniej więcej tak "Kiedy mąż mnie zostawi będę smucić się przez szereg dni. Potem znów będę płakać i płakać. Odizoluję się..." i tak dalej. Wreszcie doszła do momentu, gdy nie mogła uciec przed prawdą, że i tak będzie szukać Boga.
Tak więc chociażby w najtrudniejszych sytuacjach jeżeli tylko szukasz całym sercem Boga, znajdziesz Go, a w Nim jest niezmiernie więcej niż tylko pokój [nie mówiąc już o "pokoju"].
Pełnia Ducha Bożego, czyli innymi słowy Życie w Obfitości, Big Life znaczy życie beztroskie. Zero zmartwień mimo najgorszego zła. Nie oznacza ono szczęścia. Szczęście to okoliczności. Jezus nigdzie nie powiedział, że twoje życie będzie HajLajfem, gdy dołączysz do Jego ekipy. To ma być Big Life.


ŻYCIE W OBFITOŚCI

Brzmi smakowicie, a wygląda o wiele lepiej niż brzmi. Życie w obfitości oznacza poczucie sensu i powołania mimo złych okoliczności. Jest to nadzieja, która nie zważa na zniechęcenie, odwaga mimo strachu. Jest to ciągłe spełnianie marzeń, lecz już nie swoich. Jako ludzie jesteśmy małostkowi, egoistyczni z natury. Życie w obfitości oznacza spełnianie Bożych marzeń i Jego woli, ponieważ to sięga o wiele więcej niż nasz wzrok. Czy to oznacza czynienie coś wbrew swoim przekonaniom? Oczywiście, że nie. Gdyby tak było to znów chodzi o ciebie. Wyżej wspomniana nadzieja pokonująca zniechęcenie oznacza przede wszystkim szukanie Boga i Jego woli za wszelką cenę. Aby dostać odpowiedź musimy najpierw zadać pytanie. Dlatego musimy szukać Go szczerze całym swym sercem. Skoro chcemy, aby On dał nam więcej tego wszystkiego: powołań, darów, przychylności, mocy, wiary, mądrości, to naszą powinnością jest wpierw więcej Go szukać. Pełnia Ducha Bożego nie pokaże ci się zanim nie zaczniesz się o Niego pytać.
Pełnia Ducha Pana oznacza pełne zaopatrzenie w dary i moc, czyli przychylność. Pełnia Ducha oznacza wiarę - twoją w Boga i Jego w ciebie. Oznacza multum przebaczenia - ponad standard. Dzięki Jego łasce jesteś w stanie przebaczyć  i pocieszyć innych tak, jak to On zrobił z tobą.
Warunkiem jest pokuta - szukanie Go całym sercem. A nawet więcej Nie tylko szukanie, lecz służenie Mu. Nie tylko słuchanie, ale także wykonywanie Jego Słowa.

"Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem." Jeremiasza 29:11-13
"I dam im serce, aby mnie poznali, że Ja jestem Pan. I będą mi ludem, a Ja będę im Bogiem, bo nawrócą się do mnie całym swoim sercem." - Jer. 24:7

9 sierpnia 2013

Dziwne jest lepsze cz. 2 - Starożytne wartości


Zdjęcie: Amen?

Nie trzeba ukończyć studiów filozoficznych, aby wiedzieć, że świat zmierza ku zagładzie. Wystarczy obejrzeć się dookoła siebie i rozważyć sytuacje. Nie chcę się mądrzyć, ponieważ mam dopiero naście lat i wiem, że wielu starszych może to lepiej wyjaśnić, czy wskazać na konkretne zdarzenia. Co jednak mam, to daję, a mimo tego, że mam niewiele – myślę, że Bóg może tego użyć.

Przed nawróceniem wiedziałam, że świat jest upadły, ale oczywiście nie roztrząsałam tego, a na dodatek jako małe dziecko miałam inne sprawy na głowie. Teraz jednak choćbym nie chciała wierzyć w swe przebudzenie i tak widzę wyraźniej dzięki Bogu. Mimo swego jakże młodego wieku nie mogę po prostu przymrużyć oka na pewne sprawy.

6 sierpnia 2013

Dziwne jest lepsze cz. 1 - Inne pragnienia





W obecnych czasach znajdzie się wielu ludzi, którzy boją się przymiotnika „dziwny”. Wolą być normalni. Normalni ludzie, jak możemy się domyślać, propagują normalny styl życia. Czyli jaki? Normalne są rozwody, aborcje, seks przedmałżeński, wiara w religie podające się za naukę, brak wiedzy, uzależnienia, zazdrość. To jest normalne i chyba nikt nie może zaprzeczyć, ponieważ widzimy to na co dzień. To nie jest zaskoczeniem, to nie jest intrygujące, to jest masowe. Czyli innymi słowy normalni ludzie są… Tacy jak wszyscy.

Inni przedstawiciele rasy ludzkiej uważają, że lepiej jest być dziwnym. Niestety tylko niewielu z nich poznało prawdziwe znaczenie tych słów. Sporo ludzi uważających się za dziwnych/nienormalnych tak naprawdę są mainstreamowi. Bo to, że klikasz na klawiaturze palcami od nogi jest dziwne, lecz to nie jest sedno dziwności. Wiele nastolatek ma z tym problem;). Nie osiągniesz miana prawdziwej dziwności dzięki temu nawet jeśli ludzie mówiliby, że jesteś najdziwniejszą osobą jaką znają.

Jeszcze inni bawią się w odwracanie znaczeń i popadają w subiektywizm twierdząc, iż każdy człowiek jest dziwny. Potem mają wolny związek, niespodziewane dziecko, zabijają dziecko, może w końcu się żenią, a potem biorą rozwód. Normalka.

Tym razem rozpoczynam serię „Dziwne jest lepsze” i pragnę w tych postach przypomnieć definicję dziwności i przekonać do tego, że lepiej jest być dziwnym. Wpierw jednak pragnę oddać respekt ekipie Kościoła Online w Polsce, jak i pastorowi Craigowi Groeschelowi, ponieważ ich materiały okazały się niezwykle pomocne i nie tylko w tej serii.

5 sierpnia 2013

Kocham Jezusa, nienawidzę religii


Dopiero w jakiejś połowie skumałam, że rymuje;).

A filmik prawda - religia skupia się na tym co zewnętrzne, gdy jesteś dzieckiem Bożym nie musisz się starać być pobożnym człowiekiem. Wtedy już nim jesteś i się umacniasz, uświęcasz.

Polecam kazanie pt. "Dziwny sposób, aby zbawić świat" w serii "Dziwne" na stronie KościółOnline.

3 sierpnia 2013

Który kreacjonizm ma rację?

 Kreacjonizm to w skrócie nauka o stworzeniu. Mówi on, że świat musiał mieć swojego Projektanta. Jak możemy się domyślać - taki pogląd zgadza się z Biblią. W rzeczywistości jest to kwestia sporna, ponieważ są dwa typy kreacjonistów całkowicie kłócące się ze sobą. I tylko jeden z nich może mieć rację.

Kreacjonizm starej Ziemi to kompromis między biblijnym poglądem o stworzeniu, a teorią ewolucji. Popiera przy tym między innymi Teorię Przerwy Czasowej, która mówi, iż między pierwszym, a drugim wersem z Biblii miała miejsce przerwa trwająca miliardy lat. Kreacjonizm starej Ziemi jest w różnych kręgach błędnie uznawany za pogląd biblijny. Zakłada on m. in.:
- pierwsze trzy dni bez słońca to okresy czasu zwane dniami
- w Biblii nie ma wspomnienia o zakończenia [wieczoru] siódmego dnia, a więc mogły być to miliardy lat
- grzech Adama nie wpłynął na stworzenie, śmierć była przed grzechem
- Bóg stworzył jedynie poszczególne rodzaje zwierząt, a nie wszystkie
- początkowo Ziemia była pusta, zniszczona i pozbawiona życia
- częściowe oczyszczanie się ziemskiej atmosfery, przez co światło mogło przez nią przenikać
- człowiek był bezpośrednio stworzony

Kreacjonizm starej Ziemi nie kłóci się z Biblią jedynie w kwestii stworzenia człowieka. Mimo, iż ten rodzaj kreacjonizmu jest powszechnie uznawany za biblijny, w rzeczywistości Pismo Święte jest w pełni przychylne kreacjonizmowi młodej Ziemi.

Kreacjonizm młodej Ziemi w odróżnieniu od kreacjonizmu starej Ziemi mówi, że:
- dni pierwszego tygodnia wspomnianego w Biblii, liczyły sobie 24 godziny
- Ziemia na początku była bez kształtu i pusta [nieuformowana i niewypełniona], ale to nie znaczy, iż była zniszczona
- ewolucja nigdy nie miała miejsca
-Ziemia ma około 6000 tysięcy lat
- dinozaury powstały w tym samym dniu co ludzie
- zwierzęta mogą się rozmnażać tylko w zakresie własnego gatunku
- Bóg jest początkiem i końcem, Stwórcą wszechświata
- śmierć jest konsekwencją grzechu popełnionego w ogrodzie Eden

Kreacjoniści młodej Ziemia w kwestii dwudziestoczterogodzinnych dni i nieuformowanej, ale nie zniszczonej Ziemi, powołują się na język hebrajski użyty w oryginale tych zapisów. We wszystkich swych założeniach znajdują odniesienie w Księdze Rodzaju [Ks. Rdz. 1:25, 1:24, 1:2,3, 1:5, 3:17, 3:22].
Niektórzy ludzie podając się za kreacjonistów młodej Ziemi twierdzą, że dinozaury wyginęły na skutek potopu. Czysty kreacjonizm młodej Ziemi przywołuje biblijny werset, gdy Bóg mówi do Noego, aby zabrał na arkę po dwa zwierzęta z każdego rodzaju [a nie gatunku], a więc również dinozaury. W kwestii dinozaurów kreacjonizm młodej Ziemi znajduje oparcie także w Księdze Joba [czterdziesty i czterdziesty pierwszy rozdział mówi o tych zwierzętach], zakładając, że dinozaury nadal istnieją.
Kościół katolicki mimo wszystko odrzuca poglądy kreacjonizmu młodej Ziemi, uznając je za sprzeczne z nauką Kościoła.





"W internecie znajdź film 'Wiek Ziemi'. Zobaczysz jak z bzdurną teorią Darwin ściemnił. 'Ty jesteś Bogiem, uświadom to sobie'?! Żaden człowiek nie ma życia sam w sobie!" - Kolah [Royal Rap - Życie albo śmierć]

Teoria Przerwy Czasowej


Teoria Przerwy Czasowej została wymyślona przez Thomasa Chalmersa – szkockiego kaznodzieję, a zarazem wolnomularza, w 1814 roku. Jest ona elementem kreacjonizmu starej Ziemi - próbą kompromisu między biblijnym nauczaniem, a ewolucją.
Zwolennicy tej teorii twierdzą, że między pierwszym, a drugim wersem z Biblii, jest przerwa czasowa na wszelkie ery geologiczne licząca miliony lat. Mówią także, iż w tym okresie nastąpił przedadamowy bunt i osąd Lucyfera, dlatego też śmierć nie jest winą ludzi.

Zwolennicy tejże teorii uważają, że powołują się w niej na Biblię, ale czy to prawda? W rzeczywistości Pismo Święte mówi całkiem co innego. 
1. Biblia nie wspomina o żadnej cywilizacji, która miałaby mieć miejsce przed Adamem, bo jej nie było. Opłaca się prześledzić dokładniej wersy mówiące o tym "co i kiedy" stworzył Bóg.
2. Skoro nie było żadnej cywilizacji - bunt też nie miał miejsca.
3. Lucyfer był na początku aniołem, aniołowie zostali stworzeni w pierwszym lub w drugim dniu, czego można się dowiedzieć mierząc pierwszy wers w całej Biblii z Ezechiela 28:14 albo z Joba 38:4,7. 
Aniołowie zostali stworzeni, aby służyć ludziom [Hebrajczyków 1:14], po co miałyby zostać stworzone miliony lat przed człowiekiem? 

Nikt, kto sam czyta Księgę Rodzaju nie wpadnie na pomysł o milionów lat pomiędzy dwoma pierwszymi wersetami!

Biblia mówi, że świat ma około 6000 lat [gdyby liczyć lata potomków Adama itd.]. To Teoria Wielkiego Wybuchu zakłada, że czas naszej planety liczy sobie miliardy lat.
Teoria Przerwy Czasowej jest bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych lub w kręgach wolnomularzy na całym globie, np. w Watykanie. Kościół katolicki odrzuca kreacjonizm młodej Ziemi zastępując go wszelkiej Biblia wyraźnie zaprzecza tym poglądom.

Teoria Pangea - czy rzeczywiście jest prawdziwa



O tej teorii chyba każdy słyszał, właściwie, to jest ona najpopularniejszą teorią na temat superkontynentów. Zwolennicy tejże teorii twierdzą, iż na grzbiecie śródoceanicznym mają miejsce zmiany biegunowości.Za argument stawiają także fakt, że kształty kontynentów wydają się do siebie pasować. Teoria ta ma na celu utwierdzić ludzi w Teorii Wielkiego Wybuchu, ponieważ według nich Pangea istniała 300 - 180 milionów lat temu. Czemu akurat tyle? Otóż nie wiadomo! Oczywiście ci pseudonaukowcy kryją się za rzekomymi badaniami. Tylko tu się rodzi kolejne pytanie - co oni badali? Nie wiadomo. Ale przyjrzyjmy się ich argumentowi na temat ogólny superkontynentu. Kontynenty do siebie pasują. No cóż...
Jeżeli to prawda, Meksyk, Kostaryka, Panama, Belize, Honduras, Gwatemala, Nikaragua - nie istnieją, ponieważ w przedstawieniu Pangei brak miejsca na te kraje. Ludzie, którzy wymyślili tą teorię skrócili Afrykę niemal 35 do 40%, aby kontynenty do siebie pasowały. Europa i Ameryka Południowa zostały obrócone przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara, a Afryka obrócona zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, aby do siebie pasowały.
Teoria Pangea powstała po to, aby ewolucjoniści czy kreacjoniści starej ziemi nie musieli odpowiadać na pytania na temat pola magnetycznego Ziemi albo osadów na dnie oceanów. Oni nie chcą wiedzieć, że pole magnetyczne Ziemi staje się coraz słabsze, a na dnie oceanów nie ma zbyt wiele mułu, ponieważ dowodziłoby to temu, że świat nie może mieć milionów lat [wg nich muł gromadzi się przez milions and milions years].
Kontynenty erodują do oceanów. Ilość osadów w nich wskazuje na kilka tysięcy lat erozji. Oceany nie są pełne mułu, a jedynym sensownym wytłumaczeniem jest to, że nasza planeta ma tysiące, a nie miliony lat. Co ciekawe, to Biblia naucza, że świat ma około 6000 lat [gdyby policzyć lata synów Adama itd.], co zgadzałoby się z faktami.


2 sierpnia 2013

"Ballada o windzie"


Postanowiłam, że co jakiś czas będę tu zamieszczać moje własne rozkminy nad piosenkami, których słucham. Tym pierwszym razem pragnę przemyśleć piosenkę zmarłego już barda polskiego - Jacka Kaczmarskiego. Bez wątpienia był to człowiek mądry i doświadczony. W jego piosenkach nigdy nie brakowało przekazu pomieszanego z sarkazmem. To tyle o nim.
************

"Wbiegłem do sieni, mijam ludzi
Drzwi windy otwierają się,
Wchodzę, zamykam, naciskam guzik
I zaraz z windą w górę mknę!
Twarz ma zadowoleniem lśni,
Swych dłoni zacieram aksamit...
Wtem światło gaśnie! Gasną sny:
Stoję pomiędzy piętrami!"

W swoim życiu poznajemy wielu ludzi i codziennie ktoś przewija się w naszej rzeczywistości. Na tym świecie jest wielu samotnych ludzi, ale myślę, że każdy z nas, tak czy pniak, ma ludzi, których widzi każdego dnia i są stałym punktem naszego życia. Ostatecznie jednak i tak wygrywa powiedzenie "Rodzisz się sam, umierasz sam". Sami odpowiadamy za nasze czyny. Sami się na nie decydujemy. Sami ponosimy konsekwencje, a w naszym umyśle jest wiele zakamarków, którymi się nie dzielimy - wolimy pobyć w nich sami. Każdy z nas sam wchodzi do tej życia windy.

Nie raz jednak bywa, że  czujemy się jakby Bóg między rozdziałami zaczął pisać na marginesie. Ta treść naszego życia nie wpisuje się ładnie na kartkę, ona tam nie pasuje. Dlatego co jakiś czas pojawia się opowieść bez nazwy i tak, kiedy stoimy między piętrami zaczynamy panikować.
Ta treść zapisana na marginesie nie jest wcale mniej ważna. Właściwie to jest bardzo istotna, bo tak często bardzo boli ["...Wtem światło gaśnie! Gasną sny..."]. Nie wiem jak wy, ale ja w takich chwilach przeważnie chcę wyrwać Bogu pióro i wydać dekret, aby winda ruszyła.

************

"Otwieram więc wewnętrzne drzwi
Szukając jakichś dziur,
Ale za drzwiami nie ma nic -
Szary kamienny mur!"


Innymi słowy wyjścia z sytuacji szukam po swojemu. To jednak nie działa, moje pomysły to beznadzieja. Moje własne starania nie mają sensu, bo kiedy mi się zdaje, że "to jest to!" pojawia się przeszkoda, mur, którego głową - rozumem nie rozwalę.


************

"W przestrzeni tkwię, bo muszę tkwić.
Dlaczego ja właśnie utkwiłem?
Jeszcze nie tam gdzie chciałem być,
A już nie tam gdzie byłem..."

Jako chrześcijanka dążę do doskonałości. Z dnia na dzień umacniam się w Bogu, lecz doskonałości jeszcze nie pochwyciłam. Przede mną długa droga, a na dodatek regularnie stoją między piętrami Jest lepiej niż było kiedyś, ale jeszcze nie tam, gdzie chciałabym być. Wiem, że te problemy są mi potrzebne i niezbędne i na trzeźwo mam upodobanie w cierpieniach, ale kiedy pojawia się fakt trudno obiecywać sobie, że będzie dobrze, kiedy czuję, jak ma miejsce najgorsze.

************

"Coraz paniczniej rzucam się w windzie,
Od bicia w mur już serce rwie
I wciąż się łudzę, że ktoś przyjdzie
I z klatki tej uwolni mnie.
Że ktoś mi najpierw serca doda
A potem swą pomocną dłoń
Poprzez wykuty otwór poda
Abym się mógł przedostać doń"

Przez długi czas próbuję na swój sposób poradzić sobie z problemem. Niszczę sobie cierpliwość sama i już serce mnie coraz bardziej boli. W końcu otwieram serce i przyznaje się przed Bogiem do głupoty. Czekam na Jego pomoc, nie tylko w sferze okoliczności, bo jeszcze bardziej boli mnie głowa od mego egocentrycznego, próżnego myślenia niż od złych wydarzeń.
I wnet zaczynam pojmować, że tak naprawdę ta winda nie obrazuje nieprzyjemnych okoliczności, lecz moje własne myślenie przez które stoją w miejscu.

************

"Lecz nie usłyszy nikt już mnie
I nikt nie poda ręki mi,
Bo każdy własną windą mknie
I między swymi piętrami tkwi"

Nie polegam już na ludziach, bo się nie opłaca. Czasami sobie pomagamy, ale jeszcze częściej sami nie dajemy rady, bo każdy z nas ma jakąś duchową warownię i każdy z nas potrzebuje pomocy.


O tym właśnie myślę, gdy słucham tej piosenki;).

Kim jesteś w Bogu cz. 3 - Więcej niż zwycięzca





W dzisiejszych czasach bardzo popularne stało się letnie  chrześcijaństwo, które bez ogródek jest największym przekleństwem dla ludzkości. Ci fałszywi chrześcijanie bardzo szybko lgną do tzw. ewangelii sukcesu. Moim zdaniem to się tak nawet nazywać nie powinno. Świat błędnie rozumie słowa sukces jako stos hajsu, sławę i puchary, a słowo „spełnienie” jako brak problemów. Chrześcijanie też odchodzą od wiary, aby zdobyć aprobatę ludzką. Czemu tak czynimy? Myślę, że dzieje się tak, gdyż nie znamy naszej wartości w Chrystusie, a to przez to, że nie znamy Jego osoby.

W tym poście chcę przypomnieć chrześcijanom definicję słowa ‘sukces’ i zaznaczyć, iż to nie ma nic wspólnego ze znikomymi medalami, które raczej potrafią odegrać rolę śmieci ze względu na prawdziwe zwycięstwo [do Filipian 3:7,8].