Pokój jest dla mnie bardzo ciężkim tematem. Jestem typowym nerwusem, a łagodność nie jest moją mocną stroną. Dlatego piszę ten artykuł głównie z dedykacją dla siebie.
Jesteśmy swoimi duszami, nie ciałami, dlatego, gdy chcemy odnowić się w duchu umysłu skupiamy się na wnętrzu. Człowiek jest tym, co i jak myśli. Nasza tożsamość to inaczej nasz charakter, a charakter budują nasze nawyki myślowe, czyli usposobienie. Dlatego by wykształcić swój charakter będący częścią duszy mamy zacząć od właśnie tych nawyków. Łatwo mówić, trudniej czynić, gdy cały nasz świat się wali, a nasze serce wybucha. Dlatego właśnie ufam, że potrzebujemy nadprzyrodzonego pokoju, nie z tego świata. Człowiek aby wypełnić pustkę, która jest w jego sercu oraz znaleźć sens musi szukać poza sobą. Bo jak można szukać w pustce czegoś co by ją załatało? Niektórzy w tym celu znalezienia pokoju w duszy kierują się do religii, nurtów psychologicznych takich jak New Age bądź po prostu chcą żyć życiem wolnego ducha będąc tymczasem całkiem zniewoleni przez grzech i ból rozpusty bądź bezsensu. By znaleźć spokój naszym zadaniem jest szukać w odpowiednich miejscach, dlatego moim zdaniem nie ma sensu kopać w kopalniach piekła by doszukać się szlachetnych cnót. Spokój i ukojenie można znaleźć jedynie w Bogu. Bóg panuje, nie śpi, a więc definicja opanowania to nie apatia i obojętność. Prawdziwość tej wartości objawia się przeciw złym okolicznościom. Jest ona błogosławionym błogostanem, sytym zadowoleniem.