"Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana. Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu." Ewangelia Mateusza 5:17
Te słowa Jezusa stanowią dla Jego naśladowców wielkie, potężne wyzwanie. Świat na pewno wyglądałby inaczej, gdybyśmy jako chrześcijanie zdali sobie sprawę ze znaczenia tych słów. Często pomijamy fakt, że Chrystus nie powiedział "Jesteście solą i światłością swojego mieszkania/sąsiedztwa/miasta/narodu...". On powiedział, że mamy wpływ na cały świat, a zatem innymi słowy ciąży na nas wielka odpowiedzialność, natomiast za odpowiedzialnością idzie konsekwencja. To nasz wybór, czy konsekwencją będzie nagroda, czy wina i ból. Jako chrześcijanie zaniedbujemy wiele spraw, np. zauważyłam, że bardzo mało uczniów Pana modli się za rządzących, a rzeczywistości w każdym narodzie odpowiedzialność za nie/sprawiedliwy rząd niosą na barkach chrześcijanie [1 list do Tymoteusza 2:1-4]. Solą i światłością ziemi nie są nazwani wszyscy ludzie, są to chrześcijanie.