"Miejsce, w którym jesteś teraz jest sumą każdej decyzji jaką podjąłeś. Jeżeli nie lubisz miejsca, w którym się znajdujesz, zacznij podejmować inne decyzje." - Dave Ramsey

8 listopada 2013

Bądź sobą, a nie sumą opinii

Zastanawiam się jak wiele stracił każdy z nas ulegając presji otoczenia. Czy w ogóle istnieje człowiek, który by na tym zyskał?  Jak bardzo inaczej wyglądałyby nasze życiorysy gdyby usunąć z nich wszelki lęk przed ludźmi?

Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo opinie innych osób wpływają na nas. "Możesz być sobą tylko wtedy, gdy wiesz kim jesteś" [Andrzej Burzyński]. Albo jesteś sobą albo sumą opinii. To Ty i Twoje wybory tworzą historię, a tamci znajomi, którzy mówią Tobie jak masz żyć za Ciebie umrą. To Ty ponosisz odpowiedzialność za swoją legendę będącą częścią historii wszechświata, która będzie się rozgrywać jeszcze przez jakiś czas po Twojej śmierci. Każdy z nas prędzej czy później ulega presji otoczenia, a w rezultacie każdy z nas wywiera presję na otoczenie. Każdy z nas w jakimś momencie życia chce być tacy jak inni lub mieć to, co oni mają. Jest różnica, gdy ludzie na Ciebie wpływają - dyskutują z Tobą, napominają, komplementują lub po prostu są, a swoim zachowaniem jakoś Cię intrygują, pomiędzy tym jak Cię kontrolują. Bywa jednak, że oni nawet nie chcą tego robić - to Ty chcesz by oni podejmowali decyzje za Ciebie. W ten sposób stajesz się uzależniony od nich. Można by takiego człowieka nazwać niewolnikiem. Dlaczego w ogóle do tego dochodzi? Myślę, iż po prostu nie znamy swojej wartości. Mamy zepsutą samoakceptację zależną od tego czy wszyscy w pracy lub w szkole nas lubią. Prawda jest taka, że nigdy nie dogodzisz wszystkim. Nigdy! Tak właśnie powinno być. Każdy z nas jest stworzony na podobieństwo Boga, dlatego nie ma człowieka niezdolnego, niepowołanego, brzydkiego, niepotrzebnego, nieważnego. Wszyscy jesteśmy równi, a ta równość jak i cała nasza wartość wynika z Bożej miłości. Zrozummy to w końcu. Nie umiemy wszystkiego, bo nie do wszystkiego jesteśmy powołani. Nie jesteśmy też powołani do tego, by wszystkim dogadzać. Człowiek nie jest Bogiem, nie musisz się go bać. Nasz Stwórca wymaga od nas posłuszeństwa i myślę, że mu się należy. Ale jak to posłuszeństwo ma wyglądać? Czy mamy próbować być "dobrymi chrześcijanami" i wygrywać wojny dla Niego? Czy mamy doskonale wypełniać całe prawo by dostać się do Nieba? Oj, nie. Bóg swojej chwały nie odda nikomu i dobrze wie, że jesteśmy tylko prochem i marnością. Za uczynki nie dostąpisz zbawienia, inaczej ofiara Chrystusa nie miałaby sensu. On poszedł na krzyż, bo tylko On jest doskonały. Umarł za Ciebie byś mógł żyć z Nim. Mógłby Cię wrzucić do piekła, zasługujesz na nie, ja też - wszyscy zgrzeszyliśmy. On nie zrobił tego, bo "jesteś dobrym człowiekiem". On zrobił to z miłości dla każdego z nas, z osobna. Nie istnieje na tym świecie żadna osoba, która by kochała Cię tak jak Jezus. Podążaj za Nim, rozwijaj się. Bóg mówi o Tobie tak, jak nigdy nie powiedziałby świat. On zna Cibie lepiej niż Twoi najbliżsi. Presję wszelki człowiek odczuwa, ale nie musimy jej ulegać. Potrzebujemy poczucia przynależności, Bóg o tym nie zapomniał. Dlatego właśnie jest Kościół, witam w Bożej rodzinie. Tutaj doświadczysz poczucia przynależności do rodziny i to jak najbardziej królewskiej. Jednak za poczuciem przynależności idzie poczucie odrębności. Nie jesteś każdym. Tylko w Bogu masz prawdziwe szczęście, bezpieczeństwo i wartość. Nie stawiaj ludzi na miejscu Boga, jakby oni wszyscy mogli dla Ciebie zrobić wszystko, bo nikt z nas Nim nie jest.



By lepiej zrozumieć swoje powołanie musisz najpierw zrozumieć swoją osobowość - twój charakter i temperament. O tym  w następnym artykule...



Kliknij i obejrzyj kazanie pt. "Nie zadowolisz wsztskich"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie